Skocz do zawartości
Leon Nelson

VW Corrado jako pierwszy samochód

Rekomendowane odpowiedzi

Galun    0

ale folozofie dopisujecie do tematu Corrado... :wacko:

Corrado jak każdy inny samochód ma swoją wytrzymałość. Jako, że to model o charakterze sportowym większość dotychczasowych użytkowników w taki właśnie sposób Corrado używała. Do tego dochodzi jeszcze statystycznie młody wiek potencjalnych nabywców i ich chorobliwa tendencja do ulepszania już dobrego i w ten sposób mamy 90% Corrado w fatalnym stanie. Ale jak ktoś ma trochę oleju w głowie i doświadczenia znajdzie sobie auto spośród tych pozostałych 10% i użytkuje go jak każdego innego golfa, passata czy fiata pandę.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Rafal    0

To już ? To już nastał ten czas ? Pamiętasz Miłosz jak rozmawialiśmy - nadejdzie dzień, że dzieciaki zaczną kupować Coraski jako swoje pierwsze auta...

Ciekawa koncepcja... Pamiętaj tylko, żeby najpierw troche się nauczyć tego samochodu, za nim zaczniesz wykorzystywać jego wszystkie możliwości. Nie chcielibyśmy czytać o zniszczonym samochodzie, albo nie daj Boże oglądać Twoją klepsydre...

 

Pozdrawiam,

Rafał

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
VOLCIK    0

Jak ja uwielbiam czytać wypowiedzi typu "kup sobie coś z silnikiem 1.2" :lol: :lol:

 

W pełni zgadzam się z wypowiedzią Adanio i Dagome. Jeśli tylko dobrze poszukasz to znajdziesz egzemplarz zadbany, który dostarczy Ci mnóstwo przyjemności z jazdy :) Wiadomo, że Corrado jest autem kilkunastoletnim, więc na bieżące naprawy pieniądze muszą iść. Mówienie, że Corrado jest awaryjne to jest zbyt duże uogólnienie moim zdaniem - dużo zależy od tego jak było użytkowane przez cały swój żywot - jak w przypadku każdego innego auta.

 

PS Jeśli się zdecydujesz na Corrado, to radzę uzbroić się w cierpliwość w poszukiwaniach zadbanego egzemplarza. ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
poncheck    0
Jak ja uwielbiam czytać wypowiedzi typu "kup sobie coś z silnikiem 1.2" :lol: :lol:

 

W pełni zgadzam się z wypowiedzią Adanio i Dagome. Jeśli tylko dobrze poszukasz to znajdziesz egzemplarz zadbany, który dostarczy Ci mnóstwo przyjemności z jazdy :) Wiadomo, że Corrado jest autem kilkunastoletnim, więc na bieżące naprawy pieniądze muszą iść. Mówienie, że Corrado jest awaryjne to jest zbyt duże uogólnienie moim zdaniem - dużo zależy od tego jak było użytkowane przez cały swój żywot - jak w przypadku każdego innego auta.

 

PS Jeśli się zdecydujesz na Corrado, to radzę uzbroić się w cierpliwość w poszukiwaniach zadbanego egzemplarza. ;)

 

ja miałem 0,7 w cinku, uczy pokory takie auto i chyba tyle do dodania ;)

 

co do awaryjności, owszem w większości przypadków jet to cholernie awaryjne auto :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
VOLCIK    0

Moim zdaniem bez różnicy czy silnik jest 0.7, 3.0 czy jakikolwiek inny. Kierowca nadal jest ten sam - a to czy ma wyobraźnie, czy jeździ z głową to już zupełnie inna kwestia.

Dziwi mnie strasznie tok myślenia, że im większa moc tym większe prawdopodobieństwo 'zawinięcia się na drzewie' itp. Wydaje mi się, że to raczej ma niewielki wpływ, raczej bym się skupił właśnie na wyobraźni i 'jeździe z głową' podczas prowadzenia auta. :)

 

Co do awaryjności - przed zakupem długo czytałem to forum <tam gdzie był dostęp bez składki> i się cholernie bałem, że auto więcej przestoi u mechanika niż będę nim jeździł - wcale tak nie musi być. Wiadomo, że auta które mają swoje lata wymagają inwestycji. Elementy się zużywają - to normalne, niezależnie czy to Corrado czy jakikolwiek inny samochód. :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Win32    0
Moim zdaniem bez różnicy czy silnik jest 0.7, 3.0 czy jakikolwiek inny. Kierowca nadal jest ten sam :)

 

I oczywiście nie ma to znaczenia czy człowiek z rocznym stażem prawka wsiądzie do 400 konnego STi jak Coddersa (z którym sam ma czasem problem żeby go utrzymać) , czy do golfa 1.4 ? . Równie dobrze może wsiąść w 14 tonową ciężarówkę. Nieco zabójcze myślenie :P

 

IMO Prawda jest taka - nie nabijasz przejechanych KM , nie umiesz jeździć , ani panować nad autem ;) . Możesz mieć super podstawy teoretyczne, i starać się jeździć z głową, ale do czasy gdy określonych reakcji nie wyćwiczysz - będzie kiepsko. I w tym wypadku lepeiej imo mieć słabsze auto, choćby z racji mniejszych prędkości , które dają więcej czasu na reakcję. :)

Edytowane przez Win32

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
koza    0

jazda z wyobraznia i glowa po wyjezdzeniu 20 godzin z instruktorem za kierownica lanosa z predkosciami do 60 na godzine po suchej nawierzchni :D

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Qbejs    0

Ja kupiłem cora jako pierwsze auto ( coprawda wczesniej 2 lata ujezdzalem czasem partnera ojca i troche nim nabilem kilosow ) mało tego od 3 lat corr jest dla mnie jedynym autem i dopoki nie zaczalem grzebac to auto bajka do jazdy na codzien ( 2.0 16V ), teraz jak juz jest 90% modow skonczone znow uwielbiam wsiasc sobie w Skarżysku i dojchac do Wawy wpelni zrelaksowany :) Co do kupowania na pierwsze auto czegos z małym motorem to sie nie zgodze, kumpel na pierwsze auto dostał mustagana 5.0 V8 i jakoś żyje do dziś a lubi czasem dać w palnik...Zabić to się można i matizem lub wspomnianym golfem 1.4 . Trzeba mieć poprostu poukładane we łbie i nie dać się podpuszczać jak się nie ma doświadczenia za kółkiem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
VOLCIK    0

Czy to, że silnik ma 400 koni oznacza, że trzeba szaleć? Jak ktoś chce to nawet mając Seicento będzie jeździł jak szalony. Więc sprowadzanie tematu do tego, że "za mocne" auto jak na pierwszy samochód jest moim zdaniem trochę przesadzone.

 

"Równie dobrze może wsiąść w 14 tonową ciężarówkę. Nieco zabójcze myślenie tongue.gif" - a jak ktoś ma kat. C+E to co, ma się uczyć jeździć VW Transporterem, bo nie rozumiem? :P :P

Wiadomo, że pewne odruchy i nawyki nabywa się z kilometrami. Jednak mimo wszystko jeśli ma się zdrowy rozsądek to dlaczego nie uczyć się jazdy właśnie takim Corrado <chociażby VRem>?

 

Co do tego, że "słabsze auto = mniejsze prędkości" się nie zgodzę. Może lepiej porozmawiajmy o stanie technicznym auta - chociażby sprawność i skuteczność hamulców - to ma znacznie większy wpływ na to czy Corrado czy inne auto jest 'dobre' na pierwszy samochód :)

 

"Trzeba mieć po prostu poukładane we łbie i nie dać się podpuszczać jak się nie ma doświadczenia za kółkiem." - zgadzam się w pełni :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
koza    0

ja sie nie zgodze w pelni...

niby jak sie ma doswiadczenie to sie mozna dac podpuszczac ?

a co do jezdzenia jak szalony... seicento musisz najpierw napedzic

400 koni pod butem to jednak troche inne dostarczanie mocy niz 50... i nie pierdolta mi ze samym 'zdrowym rozsadkiem' ogarniesz moc 400 koni

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Leon Nelson    0

Czytajac wasze odpowiedzi wnioskuje ze raczej nie jest to dobry wybór na początek, szczególnie ze trzeba troche pieniedzy dokladac, a dla studenta kazdy grosz sie liczy:/. Ech, nie chce kupowac jakiegos pierwszego lepszego auta.:/. Raz widziałem golfa 2 GT fire & ice. Wiem ze to forum corrado, ale moze cos doradzicie. Jak nie corrado to co innego..??

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
koza    0

cokolwiek co sie nie psuje... skoro mowisz ze kazdy grosz sie liczy

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Domi    0

sadzac po twojej powyzszej odpowiedzi to cos co ma w miare tanie i dostepne czesci, no i kazdy mechanik to ogarnie (bo w przypadku Corrado tak nie jest)

albo nowe auto na gwarancji... ale chyba nie o to Ci chodzi

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Adanio    0
400 koni pod butem to jednak troche inne dostarczanie mocy niz 50... i nie pierdolta mi ze samym 'zdrowym rozsadkiem' ogarniesz moc 400 koni

 

Koza uogólniając to masz rację - przeciętny świeży kierowca myśli że jak wyjeździł te 20 czy 30 godzin,zdał egzamin i ma prawko to jest wioskowym Kubicą. Tego się nie zmieni. Tak samo jak tego ze uogólniajac nie ogarnie 400 koni. Ale na pewno znalazłyby się jednostki które ogarnęłyby i 500 mimo braku doświadczenia. Przecież nawet Ferrari można jeździć po emerycku...

Ja tam jestem pewien że dzisiaj Corrado to nie jest zbyt mocny samochód dla kogoś kto ma nieco oleju we łbie. Jak dobrze hamuje dobrze się rozpędza i działa ok to jest kilka razy bezpieczniejszy od parę razy słabszego cieniasa. Jasne ze jest mnóstwo lepszych kandydatur na pierwsze auto także wśród VW - tańszych w zakupie i eksploatacji, z lepszą widocznością do tyłu i do przodu, nie katowanych w przeszłości, i w lepszym stanie technicznym niż przeciętne polskie corrado, ale myślę że jak ktoś naprawdę chce Corrado to nie ma większych przeciwwskazań - głównym problemem jest to ze to auto wymagające opieki, czułości, zaangażowania finansowego i emocjonalnego ze strony właściciela.

Można powiedzieć że najlepszy samochód dla świeżego kierowcy to taki w zajebistym stanie technicznym, jak ktoś 90% uwagi poświęca na to żeby jechać swoim pasem i w nikogo nie wjechać to nie ma czasu na takie szczegóły jak np to ze auto się gotuje, albo że właśnie się zapaliła kontrolka hamulców i za chwilę ich już nie będzie, albo ze nie puścił zacisk od ręcznego :P

P.S: Osobiście jestem zdania ze Corrado jest dobre jako DRUGI samochód, taki na spoty i niedzielne wycieczki, ale jak ktoś chce mieć je jako auto na co dzień i w dodatku zaraz po zdaniu prawka to stwierdzam ze też się da -kwestia podejścia i wytrwałości.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
koza    0
Ale na pewno znalazłyby się jednostki które ogarnęłyby i 500 mimo braku doświadczenia.

 

z tym sie zgodze

tylko nie wiesz czy osoba po drugiej stronie ekranu nalezy do tej grupy...

a nauczony doswiadczeniem w pracy lepiej rownac do najwiekszych debili jezeli chcesz cos 'zalozyc'

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
alien    0
Moim zdaniem bez różnicy czy silnik jest 0.7, 3.0 czy jakikolwiek inny. Kierowca nadal jest ten sam - a to czy ma wyobraźnie, czy jeździ z głową to już zupełnie inna kwestia.

 

Panie , ja sie z tą teorią nie zgodze !

 

Zgodze się w 100 % z ponczem , jeździć najpierw autem które uczy pokory , naprawde .

 

Latałem wieloma autami - 2.0 Turbognojówką która daje rade , 1.8 T S-line ojca i innymi tego typu wynalazkami ale miałem jak każdy wie golfra 1.4 fajnie się tym " jezdziło " po mieście :) W trasie to dopiero pokora , potrzeba było naprawde mega cierpliwości , mega prostej i mega pewności siebie by wyprzedzać przy większych prędkościach coś... Ale i tak do pierwszej zimy bo wtedy była jazda :P nawet zimówki dobre nie pomagały tak więc pokora naprawde trzeba się nauczyć , jeszcze dodam że latałem też od zlotu do zlotu jakimiś corrkami i spawnowym G dosyć często jak jeszcze swojego nie miałem i co ?

 

Kupiłem swojego cora i prawda jest taka że mineło troche czasu zanim nauczyłem się czuć to auto , a przecież jeździłem wcześniej wieloma :> w tym corrado.

 

Dalej obstaje za tym że auto z jakimś silniczkiem całkiem nie zbyt dużym by nauczyć się tego jak wyczuć samochod , jak reaguje przy hamowaniu na zakrętach , jak przyspiesza na ile mozna sobie pozwolić by po jakimś czasie zmienić na corrado i stopniowo złoma się uczyć.

 

PS. Też chciałem kiedyś na 1 auto corrado i teraz nie żałuje że mk3 było :P

Zarówno mk3 bez draśnięcia jak i corr poki co cały :)

Edytowane przez alien

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
poprostu    0
Trzeba mieć poprostu poukładane we łbie

 

Dzięki Qbejs :P

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
BOLO666    0

To ja jako stary zgred spytam, a kto będzie finansował to autko..., kto będzie płacił za gaz, kto będzie współwłaścicielem ;) nie zamierzasz chyba ubezpieczyć go na siebie ?

Masz jakieś zajęcie, pracę, sponsora czy chociaż alimenty :D ?

 

 

Nie chcę Cię zniechęcać, akurat zawszę tak kraczę, ale to może być dość brutalne wkroczenie w motoryzacyjną "dorosłość", szczególnie jeśli zamierzasz być prawdziwym ODPOWIEDZIALNYM właścicielem, a nie pospolitym użyszkodnikiem pojazdu. Zawsze można wybrać łatwiejszą drogę, kupić 20-letnie bemwe i zadawać szyku pod remizą, a jak już nie będzie chciał ruszyć i nie będzie komu pchać to zezłomować przynajmniej na piwo zostanie ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Leon Nelson    0

Auto bede finansował ja. Ubezpieczenie bedzie na ojca. Na auto kase dostane wlasnie od niego. Prace mam od maja:) wiec z utrzymaniem sobie poradze, jednak nie chce zeby pochłaniało zbyt duzo czasu i pieniedzy, bo jak juz wczesniej wspomniałem, dla studenta liczy sie kazdy grosz:)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
miły    0

Kup sobie primerę GT 16V 150 KM, z lat mniej wiecej 92-96, przyjemne auto, niezawodne i tansze w eksploatacji niz corrado. Jesli oczywscie japonczyki wchodza w gre. A jesli nie, to dobre będzie audi A4 lub passat, np. B4 ("przejściówka") z ABFem, 150 KM, albo zwykłe 2,0 8v 115 KM :) Jesli lubisz sportowe klasyczne sylwetki to Scirocco 1,8 95 KM z konca produkcji, naprawde zadbane i ładne kupisz z DE za 1,5-3 k euro :) Chociaz i u nas tez się czasem rodzynki trafiaja za 4-6 k PLN. Do wszystkich ww autek mozna tanio założyc LPG ktore będzie z nimi swietnie współgrac.

Szczegolnie polecam srokę jako preludium do parcha kiedys tam :)

Edytowane przez miły

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
kicaj    0

Kup Golfa mk II GT lub GTi poznasz Vw, a golf jest dobry i tani, a GTi w dodatku fajnie jeździ. Jeśli nie miałeś kontaktu z Corrado nie znasz nikogo z tym autem to poprostu w naszym kraju masz bardzo małe szanse trafić dobry egzemplarz. Pozdrawiam!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Łuki    0

Nie wiem ja mam swoje 2.0 16V kupiłem go za SWOJE ubezpieczyłem na SIEBIE nie mając wtedy 25 lat i prawa jazdy kosztowało mnie to 1,3k nie zarabiam kroci ale starcza żeby co miesiąc gdzieś wyskoczyć, popić kupić coś kobiecie i coś dla auta chociaż czasem bywa ciężko ale nie ciągam od rodziców i jak idę po auto na parking strzeżony i widzę go i resztę normalnych dupowozów to aż się micha cieszy bo wiem że to jest moje za moje i większość rzeczy zrobiłem przy nim sam. Co do wyrozumiałej kobiety to się zgodze ,,normalna,, by tego raczej nie zniosła ciągłe gadanie o aucie ciągłe grzebanie przy nim itd moja jest na tyle kochana że pomaga jak może i nie robi żadnych problemów czuje bluesa :) Ma swojego C5 z 2,0 HDi z 2001 roku a i tak woli jezdzić Corrado a ja lubię patrzeć na ten błysk w jej oku :) Ale nie o tym tu mowa. Czy się nadaje na 1-wsze auto ? Sam musisz sobie na to pytanie odpowiedzieć jedni to czują inni tylko myślą że czują ;) pozdr :)

 

 

Edytowane przez Łuki

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
zenek    0

Ja sie zgodze z Łukim w 100 procentach miałem taka samą sytuacje tylko moja kobieta nie jest już taka wyrozumiała ;)

jeśli chodzi oto to corrado to moje pierwsze auto mam je od roku i jeszcze nigdy nawet rysy na nim nie zrobiłem

a wcale nie jeżdze jak emeryt :P dla mnie jest jedno zdanie tylko na ten temat które już ktoś kiedyś powiedzial na

tym forum ,, CORRADO TO AUTO KTÓRE TRZEBA KOCHAC INACZEJ MOŻNA JE BARDZO SZYBKO ZNIENAWIDZIC'' :wub:

I tego bede sie trzymał pzdr

Edytowane przez zenek

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Ogur    0

Bede szczery kup sobie malana za jakies smieszne pieniadze on nauczy cie pokory reakcji na drodze i na dodatek bedziesz wiedzial co to znaczy siedziec i grzebac przy aucie.

Pozniej kup sobie jakis inne ale mocniejsze autko jakis golfik II albo III zebys zobaczyl roznice w mocy prowadzeniu i innych badziewiach, a pozniej kup corrado najlepiej za swoja kase bo wtedy bedziesz mial w glowie pewne ograniczniki typu jak nie za moja kase to moge w nim zrobic syf i dbac tez o niego nie musze.

W corrado tez nie ma jakiejs zaawansowanej elektroniki, procz abs-u jakies wczesnej generacji nie wiem czy przypadkiem nie pierwszej - ktory zazwyczaj nie dziala ale jest przyjemnie jak czuc pod noga drgania i wiedziec ze masz jeszcze deske ratunku.

A wiec procz wlasnie tego cala kontrole masz ty wiec o zrobienie czegos glupiego nie jest trudno chociaz szczerze jesli chodzi o prowadzenie, korek naprawde jest przyklejony do asfaltu bo wybacza wiele, ale najprzyjemniejsze jest w nim to ze gdy zalozysz mu fajne felgi (chodzi mi o rozmiar nie wyglad) i przejedziesz gdziekolwiek po faldzie dziurze lub nachyleniu, czuc to wszystko gdy siedzisz za kiera jak dla mnie jest to swietne uczucie ( jezdze jeszcze T5 golfem 5 i tam jest wszystko tlumione tam czujesz dopiero droge jak tracisz przyczepnosc jest to wygodne na jakies dlugie trasy i sie tak nie meczysz ale szczerze wole corrado).

To nic ze duzo pali i ze do jazdy po miescie sie nie nadaje chetnie bym mu kopnal w cztery litery nie raz ale tak naprawde gdy wsiadam i nim jade to mi przechodzi i zaczynam juz planowac co by mu mozna poprawic i co go moze jeszcze bolec zeby to naprawic. Jestem mlodym posiadaczem korka ale napewno juz sie z nim zzylem - dziewczyna mnie nie karci nawet chetniej zaczela przypominac sobie jak sie jezdzi autem i chce zebym ją nim uczyl, Nie lubie dawac komus mojego auta no ale czasem trzeba sie poswiecic. Wiec moral jest z tego taki ze jesli chcesz kup korka i jezdzij nim jak zwyklym autem a pozniej sie wnerwiaj na niego ze sie psuje czy ci nie spelnia twoich oczekiwan i go sprzedaj albo rozbij albo kup corrado bo zawsze o nim myslales ze gdy zobaczyles go pierwszy raz albo cie nim ktos przewiozl to cos cie w nim ujelo i jesli nie bedziesz mila pasji i cos do niego nie bedziesz czul dlugo z nim nie wytrzymiesz.

Ja uwazam tak naprawde ze korek jest jak dziewczyna (jesli o nich tak chetnie tu pisaliscie) czasami wnerwia robi wyrzuty i ma swoje muchy w nosie i nie wiadomo czemu sie obrazi w najmniej spodziewanym momencie ale z drugiej strony fajnie ja miec czasem z nia gdzies wyskoczyc pogadac a gdy przyjdzie ochota i checi zaszalec gdzies kolwiek i poczuc prawdziwa przyjemnosc :D

 

p.s. sry ze tak dlugo ale nie mialem co robic w robocie :P

Edytowane przez Ogur

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Domi    0

omg :o

nastepnym razem tworz nowe zdania i jakies akapity albo chociaz nowa linijke... bo czyta sie masakrycznie :P

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

By korzystać z forum musisz się zgodzić z zasadami: Warunki użytkowania.